Klaskaniem mając obrzękłe prawice, Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny; Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny, Konary swymi wietrząc błyskawice. Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno I już ni miejsca dawano, ni godzin Dla nieczekanych powić i narodzin, Gdy Boży-palec zaświtał nade mną: Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni, Żyć mi rozkazał w żywota pustyni! * Dlatego od was... - o! laury - nie wziąłem Listka jednego, ni ząbeczka w liściu, Prócz może cieniu chłodnego nad czołem (Co nie należy wam, lecz - słońca przyściu...). Nie wziąłem od was nic, o! wielkoludy, Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej, Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy... Samotny wszedłem i sam błądzę dalej. Po-obracanych w przeszłość nie pojętę, A uwielbionę - spotkałem niemało! W ostrogi rdzawe utrafiałem piętę W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało. Nieraz Obyczaj stary zawadziłem, Z wyszczerzonymi na jutrznię zębami, Odziewający się na głowę pyłem, By noc przedłużył, nie zerwał ze snami. * Niewiast, zaklętych w umarłe formuły, Spotkałem tysiąc - i było mi smętno, Że wdzięków tyle widziałem - nieczuły! - Źrenicą na nie patrząc bez-namiętną. Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowę, Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne, A motyl nocny wzleciał jej nad głowę, Zadrżał i upadł... i odeszły, senne... * I nic - nie wziąłem od nich w serca wnętrze, Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny, Tak samo grzeczny i zarówno ż a d n y , Że aż mi coraz szczęście niepojętsze! - Czemu? dlaczego? w przesytu-Niedzielę Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?... Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty - Pytać was - nie chcę i nie raczę: k a t y !... * Piszę - ot! czasem... piszę n a B a b i l o n D o J e r u z a l e m ! - i dochodzą listy. To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon Albo nie?... piszę - pamiętnik artysty, Ogryzmolony i w siebie pochylon - Obłędny!... ależ - wielce rzeczywisty!
* Syn - minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku, Co znika dzisiaj (iż czytane pędem) Za panowania Panteizmu-druku, Pod ołowianej litery urzędem - I jak zdarzało się na rzymskim bruku, Mając pod stopy katakomb korytarz, Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie, Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz, Ale on spomni mnie... bo mnie nie będzie!
Komentarze artykuł / utwór: Klaskaniem mając obrzękłe prawice
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - szalona () KYO ODEZWIJ SIE DO MNIE PROSZE ISTLOK {at} WP.PL
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - iwone () to zakrecony w pełni zmeteforyzowany wiersz ktorego musimy zrozumieć ale kto normalny to zrozume!!!!!!to szaleństwo ,
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - Emilka () myślałam ze znajde tu opracowanie1111
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - Kyo () Norwid był człowiekiem ponad czasowym. Był miestrzem i pisał z niezwykłym kunsztem. Żeby go zrozumieć trzeba umieć słuchać... trzeba umieć milczeć i widzieć to co jest ukryte. Tylko naprawdę wrażliwi ludzie potrafią poczuć to co czuł poeta milczenia czasu romantyzmu, którym był C.K.Norwid.
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - :D () Mieli nierówno pod sufitem :(
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - Ukasz (hgdhag {at} wp.pl) Utwór trochę pokręcony. Ale przecież Norwid słynie z tego żę pisał pokręcone utwory. Tylko po co my musimy toczytać. Tak sie zastanawiam.
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - Anonim () Beznadzieja jak mam napisac o tym wypracowanie ;//////
Klaskaniem mając obrzękłe prawice - mada (mada. {at} .pl) boze czy ten człowiek był normalny?! Czemu wszyscy romantycy piszą takie bzdety?!Zupełnie nie rozumiem skąd oni brali pomysły...